W zasadzie wystarczał mi Twitter. 140 znaków, by być na bieżąco, czasem coś skomentować, zauważyć. Okazało się jednak, że nie mogę żyć bez pisania i dlatego właśnie ten blog. Nie byłoby go bez Izy z http://studio-w-kawalerce.blogspot.com/, która upomniała się o jego istnienie :-) To ona jest jego matką chrzestną.
Bez zbędnych słów - chcę tutaj pisać o tym, co zaprząta moją uwagę, porusza, inspiruje. Przez kilkanaście lat jako dziennikarka relacjonowałam życie Kościoła, więc zapewne będzie i o tym. Będą linki zarówno do moich przeszłych jak i przyszłych tekstów, które mam nadzieję napisać :) bo jak mówi Iza, wszystko musi być w jednym miejscu.
To był wstęp na dzień dobry. Czas na start.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz